Tytuł: Pierwsza
spowiedniczka
Oryginalny tytuł: The first confessor
Seria:
Miecz prawdy
Autor:
Terry Goodkind
Wydawnictwo:
Rebis
Ilość
stron: 424
Bohaterami
serii są Richard i Kahlan. Jednak jak rozpoczęła się historia miecza i
spowiedniczek? Skąd wzięła się ich magia w Midlandach? Ich początki sięgają
Magdy Searus, zwykłej kobiety zdolnej do niezwykłych poświęceń. Baraccus, mąż
Magdy, po powrocie z ważnej misji popełnia samobójstwo z nieznanego powodu.
Magdzie pozostawia list z instrukcjami, które prowadzą kobietę do Meritta -
odrzuconego przez Radę czarodzieja. Razem odkrywają prawdę co do rządów w Wieży
Czarodziejów - prawdę, której ujawnienie może uratować cały Nowy Świat.
PO PIERWSZE: BOHATEROWIE
Jak już zauważyłam w
"Pierwszym prawie magii", autor ma niezwykły talent do tworzenia
postaci. Każda z nich jest wyrazista, ma swój wyjątkowy charakter. Ich
różnorodność jest wręcz zadziwiająca, a kunszt, którym autor się wykazał przy
ich kreacji, jest niebywały. Bardzo spodobała mi się postać Meritta - spokojny,
ale zdecydowany człowiek, przyjemny w odbiorze, bardzo naturalny. Magda, jako
główna bohaterka również wyszła bardzo dobrze, jednak czarodziej to
zdecydowanie mój numer jeden w tej książce.
PO DRUGIE: AKCJA
Wydarzenia nie zawsze
mają zawrotne tempo, jednak wciągają bez reszty nawet w spokojniejszych
fragmentach. Niemal do samego końca nie można dotrzeć do źródła spisku,
wszystkiego dowiadujemy się wraz z bohaterką. Myślę, że sam pomysł na akcję
okazał się dość oryginalny, a potencjał, jaki w nim drzemał, został w pełni
wykorzystany. Były momenty, w których przeżywałam razem z bohaterami ciężkie
chwile, były momenty, w których wstrzymywałam oddech niepewna co do ich dalszego
losu - wszystko to złożyło się na arcyciekawą lekturę.
Dobrze został też
ukazany wątek miłosny - delikatny, nie wybijał się na pierwszy plan, a jednak
był zauważalny. Spodobał mi się bardzo sposób, w który autor wplótł go do
treści.
PO TRZECIE: STYL
Nie chcę się rozwodzić
zbytnio nad stylem pisania - jest on na wysokim poziomie, przez co książki tej
się nie czyta, lecz chłonie. Wydarzeniami z niej żyłam, do teraz zajmuje ona
część moich myśli.
Czy polecam? Chyba
głupie pytanie... Zachęcam do zapoznania się z tą książką każdego fana
fantastyki! 10/10