Tytuł: Gorączka 1
Oryginalny tytuł: Fever
Autor: Dee Shulman
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 423
Moja ocena: 10/10
Eva, ponadprzeciętnie uzdolniona szesnastolatka, i Sethos dziewiętnastoletni gladiator, który został przeniesiony do współczesności, wspólnie pracują nad rozwikłaniem zagadki dotyczącej śmiertelnego wirusa. Do powieści Dee Shulman najlepiej pasuje określenie romans s-f. Intrygująca i świetnie napisana książka jest kierowana do nastoletnich dziewcząt i wywołuje silne skojarzenia ze „Zmierzchem” Stephenie Meyer.
Ewa mieszka w Londynie. Jest zbuntowanym geniuszem. Po dwukrotnym wydaleniu ze szkoły trafia do St. Magdalen's - szkoły dla osób o ponadprzeciętnej inteligencji. Rozpoczyna nowe życie, tym razem nie jest wyrzutkiem, znajduje przyjaciół. Podczas jednych z zajęć zaczyna się interesować wirusami i zostaje po lekcjach, by dowiedzieć się o nich więcej. Pod nieobecność nauczyciela próbuje samodzielnie przyjrzeć się pewnemu wirusowi, lecz przez przypadek rozbija probówkę. Niedługo potem dostaje gorączki...
Sethos Leontis jest gladiatorem. Został zmuszony, by zamieszkać w Londinium oraz zabawiać ludność walcząc na śmierć i życie na arenie. Zwyciężył osiem razy, lecz jego dobra passa się kończy, gdy podczas jednej walki zostaje ranny. Trafia do domu pewnego bogatego Rzymianina, gdzie poznaje i zakochuje się w Liwii. Planują uciec, lecz nie wszystko idzie po ich myśli.
Gladiator wraz z przyjacielem trafiają do Parallonu. Seth poszukuje ukochanej, lecz poszukiwania kończą się porażką. Spotyka za to kogoś, kto ukazuje mu różne fakty.
Ewa wraca do zdrowia. W szkole pojawia się nowy uczeń. Mimo, że widzi go pierwszy raz, ma dziwne wrażenie, że go zna.
Na początku chciałabym powiedzieć, że autorce należą się ogromne brawa. Za co? Otóż mamy INTELIGENTNĄ główną bohaterkę! Tak, tak, dobrze przeczytaliście! Autorka wyszła poza ramy. Ewa jest skłócona z rodzicami. Buntuje się, ale ma ambicje. Nie szuka przyjaciół na siłę, jest raczej typem samotnika, choć nie do końca z wyboru. Polubiłam ją za jej ciekawość, za to, że wydawała się w miarę normalna (jak na geniusza :)), autorka stworzyła naprawdę realistyczną postać.
Drugą postać główną, Setha, wręcz pokochałam. Może to dlatego, że uwielbiam czasy starożytne, z których pochodzi, nie wiem. W każdym bądź razie chyba polubiłam go bardziej, niż Ewę. Upodobałam sobie jego powiedzenie "Na Zeusa". Chyba zacznę tak mówić... Opiekuńczy, silny, odważny, tak chyba można go krótko opisać. A, no i zabójczo przystojny - wszystkie Rzymianki miały na niego ochotę. Czytając rozdziały poświęcone temu bohaterowi możemy zajrzeć do jego głowy, z łatwością przychodzi wczuwanie się w jego sytuację.
Widać, że pani Shulman miała pomysł na fabułę. Gladiator, żyjący w II wieku naszej ery, dziewczyna, żyjąca w XXI wieku naszej ery. No, dosyć duży kawał czasu ich dzieli... A jednak są sobie bliscy, jakby nie dzieliły ich prawie dwa tysiące lat.
Autorka utworzyła idealny obraz Imperium Rzymskiego. Walki gladiatorów były opisane barwnie, tak samo jak społeczność Imperium, z łatwością można było sobie wszystko wyobrazić. Oprócz tego autorka ciągle trzymała w niepewności. Każdy rozdział kończył się tak, że było ciężko domyślić się, co będzie w kolejnym. Do ostatnich stron czytelnik jest trzymany w niepewności, co stanie się później, lub jak dokładnie coś przebiegało. Dowiadujemy się tego głównie z retrospekcji Ewy, która przypomina sobie różne zdarzenia. Pod tym względem książka była idealna. Czy jest więc coś, co mi nie pasowało? W końcu postaci wyszły naturalnie, wyłamano się ze schematu, pomysł również jest oryginalny. Otóż jedynym mankamentem lektury było to, że nie miała więcej stron.
Zachęcam wszystkich zainteresowanych choć trochę kulturą starożytnego świata. Myślę, że się nie zawiedziecie.