Książka,
według okładki, porównywana do "Igrzysk śmierci" S. Collins, czy
"Delirium" L. Oliver. Może to kolejna perełka wśród literatury
młodzieżowej? Rzeczywistość zweryfikowała moje nadzieje już po przeczytaniu
pierwszych stron. Później było... tylko gorzej.
Transmisje
propagandowe zmieniają ludzi w posłuszne owieczki. Dlatego też Vi zbuntowała
się i potajemnie zaprzestała ich słuchania. Dziewczyna lubi igrać z prawem,
buntowniczka, była aresztowana kilka razy. Kolejne zatrzymanie kończy się dla
niej wydaleniem z Dobrych Ziem w towarzystwie złego, Jaga, z którym zmuszona
była mieszkać w więzieniu. Mimo przeciwności zbliżają się do siebie, a łączy
ich walka o niezależny umysł.
Wielka
miłość po tygodniu. A może powinnam powiedzieć: technowielka tehchnomiłość po
technotygodniu? "Techno-" zostało przyłączone chyba do wszystkiego,
co możliwe, przy tworzeniu futurystycznych wynalazków. Jeden raz - dobra. Drugi
- niech będzie. Ale kolejnych pięćdziesiąt to lekka przesada. Wracając do wątku
miłosnego, bo to on mnie denerwował najmocniej zaraz po "techno-",
jest on mocno naciągany, po tygodniu mamy wielką miłość między niedopasowanymi
bohaterami, a gdzieniegdzie potajemnie wślizguje się były chłopak Vi.
Cudnie...
Bohaterka
jest płytka, drażniąca, dziecinna, denerwuje w niej wszystko, od zachowania po
sposób mówienia - bo to, oczywiście, ona jest narratorką powieści. Jag nie
budzi aż tak silnych morderczych chęci, choć nie powiem, że zawsze rozumiałam
jego działania. Cała reszta w sumie nie istniała - wszyscy wyblakli pod wpływem
beznadziejnych głównych bohaterów, nawet główny zły charakter.
Narracja
jest infantylna do kwadratu, prostota języka nie ułatwia lektury, a jedynie
drażni czytelnika. Pojawiają się liczne wtrącenia, jak gdyby bohaterka chciała
nawiązać z nami kontakt, jednak zabieg ten jest nietrafiony w tym przypadku...
Oprócz tego w niektórych momentach miałam wrażenie, że autorka naginała swój
pierwotny plan, wplatała jakieś bonusy w formie nowych zakazów czy praw ,
jednak tak, że wyglądało to jak dopisane na siłę, żeby tylko bardziej
uprzykrzyć życie bohaterce. Dodatkowo, akcja jest banalna, rzadko trzyma w
napięciu. Niektóre wydarzenia były opisane w tak chaotyczny sposób, że do teraz
nie wiem, co do końca się stało, zaś zachowania głównych bohaterów wydawały mi
się czasem irracjonalne i sztuczne, jakby autorka chciała dodać dramatyzmu, ale
zrobiła to nieumiejętnie i nieprzemyślanie.
Kończąc,
chcę Was przestrzec przed tą lekturą. Ja zmarnowałam na nią swój czas i trochę
tego żałuję. Jeśli macie ochotę przeczytać, robicie to na własną
odpowiedzialność, bo podejrzewam, że nic dobrego z tego nie wyniknie... Lepiej
sięgnąć po coś ciekawszego...
Ocena: ★★✰✰✰✰✰✰✰✰
Tytuł: Zawładnięci
Oryginalny
tytuł: Possession
Seria: -
Autor: Elana Johnson
Wydawnictwo:
Amber
320 stron