sobota, 4 maja 2013

Recenzja #13 "Piąta ofiara"

Tytuł: Piąta ofiara
Oryginalny tytuł: The fifth victim
Autor: Beverly Barton
Wydawnictwo: Amber
Moja ocena: 10/10

Odludne góry w Tennesse. Gdzieś w leśnej głuszy leży ofiara złożona na prowizorycznym ołtarzu. To makabryczne dzieło mordercy, który wymyka się policji kolejnych stanów. Agent FBI Dallas Sloan zna tę scenografię aż za dobrze. I wie, że zginą jeszcze cztery kobiety...
Szósty zmysł Genny Madoc nieraz pomagał jej w życiu. Lecz teraz staje się przekleństwem: nawiedzają ją wizje krwawych zbrodni i z każdym dniem są coraz bardziej przerażające...
Połączeni śledztwem i rodzącą się namiętnością Dallas i Genny muszą razem powstrzymać wynaturzonego zabójcę, zanim zrealizuje swój straszliwy plan...






  Genny Madoc ma dar - można powiedzieć, że jest jasnowidzką. Z jakiegoś powodu widzi jak umierają dziewczyny, jak są mordowane przez szaleńca. Stara się je uratować, jednak mimo koneksji z szeryfem nie idzie jej to zbyt dobrze. Z każdą wizją ma lepszy wgląd na całą sytuację, jednak do końca nie potrafi rozpoznać mordercy. 
Dallas - agent FBI, z prywatnych pobudek postanawia się włączyć w akcję. Zna szczegóły poprzednich morderstw, dzięki którym Jacobowi - szeryfowi jest nieco łatwiej. Agent stoi twardo na ziemi, nie wierzy w dar Genny. Coś jednak go w niej intryguje i nie do końca wie, czy ma rację uważając, że jest zwykłą oszustką. 
Czym kieruje się morderca? Kim on jest? Kto będzie jego następną ofiarą? Czy uda się ją uratować?

  Genny jest delikatną, nieco staroświecką młodą kobietą, żyje w domku w górach. Ma oddanych przyjaciół, którzy są na jej każde zawołanie. Nie wiem, co myśleć o tej bohaterce. Z jednej strony w każdej książce potrzebny jest ktoś taki, a jednak nieco mnie denerwowała. Czym? Swoją delikatnością i łagodnością. Zdecydowanie wolę, gdy główny bohater ma ostrzejszy charakter. Jednak mimo to nie neguję całkiem tej postaci. Jak już napisałam, w każdej książce ktoś taki się przydaje. Dobrze, że przynajmniej nie była tek bezradna, jak czasem się zdarza. 
Zdecydowanie jednak polubiłam Jezzy - najlepszą przyjaciółkę Genny. Czasem ostra, obrotna buisneswoman, która wie czego chce. Całkowicie oddana swojej przyjaciółce, tak jak szeryf Butler, kuzyn jasnowidzki. 

  Z twórczością Beverly Barton miałam okazję się już zetknąć przy okazji "Morderczego dotyku" (pewnie przeczytam raz jeszcze, by zrecenzować ;)). Nie wiedziałam, czy "Piąta ofiara" dorówna tamtej książce, jednak nie zawiodłam się. Autorka jest świetna w tym co robi. Po przeczytaniu innych jej pozycji podejrzewałam, kto może być zabójcą. Czy się sprawdziło? Trafiłam źle... ze trzy razy. W jednej lekturze. Domyśliłam się, o kogo chodzi ze dwie strony przed ujawnieniem wprost tożsamości. Totalnie mnie zaskoczyła. Oprócz tego miała niebanalny pomysł na ogół. Zabójstwa dokonywane są w niebanalny sposób (chyba - nie do końca się znam na sposobach uśmiercania innych), do końca lektury trzyma w niepewności, jak to wszystko się odbywa, kto jest tym złym.

  Z czystym sumieniem mogę polecić książkę fanom kryminałów, thrillerów i romansów w jednym. DO LEKTURY MARSZ I TO JUŻ :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz to motywacja. Słowa nie zawsze chcą płynąć tak, jakbym sobie tego życzyła, ale blokadę łatwiej przełamać wiedząc, że ktoś po drugiej stronie ekranu przeczyta tych kilka zdań.

Staram się odwiedzać blogi komentujących, jednak wybaczcie, jeśli zdarzy mi się nie zajrzeć do Was. Będę nadrabiać moje zaległości - nie krępujcie się zatem linkować do siebie :)