Oryginalny tytuł: Rubinrot
Autor: Kerstin Gier
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 344
Moja ocena: 6.5/10
Pewnego dnia piętnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie - niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie - Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste, gdy skacze się tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII wieku.
Gwen jest zwykłą piętnastoletnią dziewczyną, uczęszczającą do zwykłej szkoły, lubiącą plotkować z przyjaciółką. Mieszka w domu razem z liczną, średnio miłą rodzinką. Tak się jakoś złożyło, że niektóre osoby z ich rodu posiadają gen, który umożliwia (bądź zmusza) do podróży w czasie. W powszechnym przekonaniu gen ten odziedziczyła Charlotta - kuzynka naszej bohaterki, jednak okazuje się, że wszyscy byli w błędzie. Wszystko wychodzi na jaw, kiedy to Gwendolyn przenosi się w czasie. Dziewczyna przekonuje się, że nie istnieje całe bractwo kontrolujące przeskoki do innych epok. Tam poznaje między innymi Gideona, który chcąc nie chcąc będzie musiał trochę z nią poprzebywać...
Autorka wymyśliła coś niebanalnego. Nie było sił nadprzyrodzonych (no, prawie...), jakichś potworków mniej lub bardziej groźnych - nie, w tej książce wszystko jest postawione na jedną kartę. Osobiście najbardziej spodobały mi się fragmenty, gdzie były opisane stroje, w których Gwen i Gideon podróżowali, gdyż sama interesuję się modą historyczną. Autorka miała jakieś pojęcie o ubiorze z dawnych czasów. Jednak jeśli chodzi o całą akcję i bohaterów...
Główna bohaterka jest typową nastolatką, przeciętną (dla niewtajemniczonych) dziewczyną z Londynu. Nie jest może jakaś bardzo błyskotliwa czy dowcipna, ale jednak nie jest też zbyt głupia, z jaką to opinią spotkałam się na pewnym blogu. Właściwie jest całkiem fajna, nie mam nic do niej, ale nie jest zbyt barwną postacią. Wydaje mi się, że autorka mogła ją nieco urozmaicić, może to zrobi w kolejnych częściach.
Gideon jest lekko nadętym zabójczo przystojnym (według Gwen) podróżnikiem w czasie. Jest on chyba najlepszą postacią w całej książce. Mam dziwne wrażenie, że gdyby to o nim była ta książka, byłaby nieco lepsza... Ale, nie wyłamujemy się ze schematu - to dziewczyna jest główną bohaterką, chłopak jest ucieleśnieniem ideału, ale jest delikatnie spychany na drugi plan. To Gideon czasem dowcipkował, miał (zazwyczaj) trafne opinie i obserwacje, a jednak to Gwen została postacią pierwszoplanową (w tym miejscu pragnę przeprosić fanów Gwen, ale niestety recenzja, o której pisałam wyżej nieco zaburzyła mi jej wizerunek i mam problem z jej obiektywną oceną - widząc jak autor jedzie po książce nie czytałam dalej i na Gwen się skończyło :) Wybaczycie?)
W akcji brakło mi... tego czegoś. To znaczy, nudno nie było, zdarzały się ciekawe momenty, które wciągały i nie pozwalały zamknąć książki, ale jeśli chodzi o mnie, to biorąc pod uwagę całość, szału nie było... Cały czas czekałam na rozwinięcie akcji... I się nie doczekałam... Jednak nierozwiązana tajemnica oraz odpowiednie zakończenie sprawiły, że nie odpuszczę i sięgnę po kolejną część. Mimo woli dałam się wciągnąć w te podróże w czasie, nawet polubiłam tę książkę.
Pozwolę sobie przytoczyć jeden cytat, który mi zapadł w pamięć, w sumie nie wiem czemu :)
"[...] Kiedy jego wargi dotknęły moich ust, zamknęłam oczy. Okej. To ja sobie teraz zemdleję. "
Uwielbiam trylogię czasu! Jedna z najlepszych, jakie kiedykolwiek czytałam.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii o całej trylogii. Mam ją zresztą na półce i zamierzam ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńChcialabuym przeczytac ta trylogie, zapowiada sie pozytywnie.
OdpowiedzUsuńObserwuje.
Bardzo jestem ciekawa tej serii a pozytywne recenzje jakie czytam tylko tę ciekawość potęgują.
OdpowiedzUsuńJa już niedługo się zabieram za drugą część :)
OdpowiedzUsuń"Czerwień rubinu" niby nie jest jakoś zachwycająco oryginalna, jednak mnie niesamowicie wciągnęła i przeczytałam całą tę serię w mgnieniu oka :)
OdpowiedzUsuńP.s. Również mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać "Władczynię rzek" jestem w połowie tej książki, ale muszę przyznać, że jest niesamowicie ciekawa :)
Czytałam tę książkę i nadal mam do niej wielki sentyment :) Ogólnie cała Trylogia Czasu jest rewelacyjna, a tom trzeci to już ehg... nie da się opisać :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo gorąco!
Chcę przeczytać :D ( dodaje do obserwowanych )
OdpowiedzUsuńWszyscy talk chwalą tę powieść, a mnie jakoś do lektury nie ciągnie. Dziwne, bo książka ,kilka lat temu, rozpoczęła modę na motyw podróży w czasie, a ja taką tematykę kocham.
OdpowiedzUsuńPS dodałam się do obserwatorów, jak chcesz wpadnij do mnie:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
A ja tam uwielbiam tę serię.
OdpowiedzUsuńJa po prostu uwielbiam tę trylogię. Jest boska. :D
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę, już mam na nią ochotę od jakiegoś czasu. ; p
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do tej serii .. :) Zapraszam do mnie - www.recenzje-cherry.blogspot.com :) Dodaję do obserwowanych !
OdpowiedzUsuńNiezbyt podobała mi się ta książka. Brakowało mi czegoś konkretnego w niej, za mało akcji. Cały czas miałam wrażenie jakby dopiero się zaczynała.
OdpowiedzUsuńDokładnie takie wrażenie miałam. Nareszcie ktoś pomógł mi ująć to w słowa! Ale mimo to mi się podobała, przynajmniej mogę mieć nadzieję, że w kolejnych częściach będzie więcej akcji, gdyby nie było kontynuacji, ocena poszłaby w dół - tak jest jeszcze nadzieja!
UsuńMoże dlatego, że akcja toczyła się w ciągu zaledwie kilku dni. Uważam, że to trochę za mało, powinna być bardziej rozciągnięta w czasie ... ale książka i tak wspaniała, uwielbiam !
UsuńPodoba mi się motyw podróży w czasie, ale ta pozycja jakoś do mnie nie przemawia - podejrzewam, że ten niedosyt odebrał by mi przyjemność czytania.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystkie części trylogi czasu są naprawdę niesamowite :)
OdpowiedzUsuńKocham!
OdpowiedzUsuń